Lions Charity Run Dzień 1 16.06.22
5:50 Lotnisko Ławica- Poznań
Z Arkiem, Jackiem oraz co najważniejsze z Romanem siedzimy w samolocie do Monachium. Wszystko zgodnie z planem? No niby teraz już tak, ale…
Żeby razem tutaj siedzieć i za 3,5 h spotkać się z Susanne i Mateuszem w samolocie do Chicago, trzeba było dokonać tego co „niemożliwe”. Przecież podobno nie ma rzeczy niemożliwych, a co najwyżej trudne, ale zdobycie dla Romana wiz amerykańskiej i kanadyjskiej było w zasadzie nie możliwe.
Roman, Lwowianin, prezydent Lions Club Lviv, ucieszył się ogromnie, kiedy zaprosiliśmy go do Lions Charity Run Happy Team 2022 (LCRHT). Przecież wszystkie zebrane fundusze pomogą dzieciom ofiarom wojny w Ukrainie. Przecież LC Lviv, od blisko 20 lat jest naszym partnerem w wielu akcjach charytatywnych realizowanych wspólnie w Ukrainie. Przecież Roman, to o czym czytamy w gazetach i oglądamy na ekranach telewizorów, widzi swoimi oczami, ociera się o tragedie ukraińskich dzieci i ich rodziców. Mogą, oby nie, dotyczyć w każdej chwili także jego i najbliższych.
Wydawało się, że ze względu na szczytny cel, przyznanie obu wiz nie powinno być problemem. Oczywiście tak byłoby, gdyby nie dziesiątki, a może i steki tysięcy obywateli ukraińskich szturmujących obie warszawskie ambasady.
Wszystkie formalne warunki Roman spełniał, łącznie z tym, że na szczęście (???) w między czasie ukończył 60 lat. Wszystko super, ale działy wizowe są od miesięcy totalnie zakorkowane. Trzymiesięczna walka o amerykańską wizę zakończyła się pomyślnie dzięki rekomendacji Prezydenta Światowego Lions Clubs oraz… śp. Zbiga Brzezińskiego (Zbig wspierał założenie LC Lviv w 2004 roku i zachowała się z tego czasu moja korespondencja z tym wybitnym Polakiem- Amerykaninem, na którą mogłem się powołać).
Wizę kanadyjską Roman otrzymał na 15 godzin przed naszym wylotem (tak, tak wczoraj o godz. 15.00), i tylko dzięki rekomendacji polskiego konsulatu w Ottawie.
Roman wyjechał wczoraj samochodem ze Lwowa do Warszawy, nie mając żadnego potwierdzenia, że wiza została przyznana. Uzgadnialiśmy telefonicznie- „nie możemy zrezygnować, póki choć jest iskierka nadziei”.
W drodze dowiedział się, że po interwencji dyplomatycznej dostanie wizę… na samolot. „Ale my, biegacze z LCRHT, nie przylecimy z Polski do Kanady, a przybiegniemy…” tłumaczę, natychmiast po otrzymaniu tej nie do końca dobrej informacji, w piśmie do działu wizowego. „Że jak???” słyszę w odpowiedzi. „Tak, faktycznie przybiegniemy, ale z Chicago, jak tam dolecimy samolotem” wyjaśniam. „A potem już na nogach do Montrealu” – dodaję, „więc potrzebny inny rodzaj wizy”.
Konsult kanadyjski wlepił wizę w ostatnich sekundach urzędowania. DZIĘKUJEMY!!!
9:30 Monachium
Na lotnisku czekają już na nas Zuzia, przyleciała z Hanoweru i Mateusz z Warszawy. Choć jesteśmy w ciągłym kontakcie nie widzieliśmy się blisko rok. Nie ma to znaczenia- jesteśmy na zawsze jednym teamem, happy teamem Lions Charity Run. Jutro dołączy do kompletu Dominika z Darkiem.
11:30 Chicago
Na lotnisku O’Hare czeka na nas ks. Piotr Gnoiński z Anią. W rękach mają kartkę z żółtym napisem LCR 2022, w kolorze naszych koszulek. To dzięki pomocy polskiego konsulatu w Chicago, a w szczególności Jana Sochaczewskiego udało się nas skontaktować z proboszczem parafii św. Ferdynanda, a on zorganizował wszystko. Ania drobna szatynka, na nasze szczęście matka 7- miorga dzieci, przyjechała po nas swoim prywatnym samochodem. Nasze szczęście polegało na tym, że na potrzeby tak licznej rodziny wraz z mężem zakupili 12 osobowy samochód, w którym wygodnie zmierzamy teraz w kierunku domu parafialnego przy W Barry Ave.
Parafia św. Ferdynanda położona w pn-zach dzielnicy Chicago prowadzi msze św w j. polskim, angielskim i hiszpańskim, a wśród parafian są imigranci z całego świata. Parafia prowadzi także szkołę na ok. 500 dzieci oraz organizuje dziesiątki różnych aktywności, łącznie z pomocą dla Ukrainy. Na skwerku przy kościele znajduje się niezwykle sugestywny i piękny odlew św. Jana Pawła II.
Spiritus movens całej parafii jest ks. Piotr, osoba o niezwykłej osobowości i dynamice w działaniach. Przyjął nas z otwartym sercem, jak najbliższych krewnych. Dziękujęmy księże Piotrze za to serce i wspaniałą gościnę.
Choć padamy z nóg, a 7 godz. różnicy w strefach czasowych daję się nam dodatkowo we znaki, Roman wyciąga Jacka do dzielnicy ukraińskiej, aby tam choć na chwilę spotkać się ze znajomymi. Reszta zmierza w objęcia Morfeusza.
Jutro dołączą do nas Dominika i Darek, którzy są na kontynencie amerykańskim blisko od tygodnia. Przyjadą wynajętym przez nich w Toronto dużym samochodem, który będzie nam służył na całej trasie tegorocznego biegu.
D1 Eng 16.06.
Day 1 – June 16, 2022 Poznan – Munich – Chicago
5:50 hrs Poznan Lawica Airport
I am on the plane to Munich with Arek, Jacek and, most importantly, Roman. All according to plan? Well, apparently yes, but…
In order to sit here and see Susanne and Mateusz on the plane to Chicago, we had to achieve the ‘impossible’. People say everything is possible, maybe a little difficult, but getting American and Canadian visas for Roman seemed absolutely impossible.
Roman, an inhabitant of Lviv, the President of Lions Club Lviv, was extremely happy when we invited him to become a member of Lions Charity Run Happy Team 2022 (LCRHT). After all, the funds we are gathering will help kids in Ukraine. On top of that LC Lviv has been our partner for almost 20 years in many charity initiatives realized together with Ukraine. What we read in daily papers and what we can see on the screens of our TVs in Roman’s every day experience – we faces the parents’ and kids’ tragedies every day. They could, any time, be his tragedy, too.
It seemed that granting both visas, due to the noble character of the run, would not be an issue. Of course, it would but there were tens or hundreds thousands of Ukrainians occupying both embassies in Warsaw.
Roman has fulfilled all the necessary conditions, including age: luckily (???) he turned 60 at the time of application. All seems to be perfect but the visa departments have been blocked for months. A three-month-battle for the American visa has been successful thanks to the recommendation from the Lions Clubs International President and … late Zbig Brzezinski (Zbig supported the foundation of Lions Club Lvov in 2004 and luckily, the letters I exchanged with this outstanding Polish American were still available to refer to).
Roman received the Canadian visa 15 hours prior to our departure (yes, it was yesterday at 15.00 hrs), only due to recommendation of the Polish Consulate in Ottava.
Roman left Lvov towards Warsaw by car having no confirmation if he was granted the visa. We discussed it on the phone: ‘Cannot give up if there is a slight chance we succeed’.
On his way he learnt that after the diplomatic intervention, the visa will be sent to the … airplane. ‘But we are LCRHT runners – I try to explain – we do not fly to Canada, we run there …’ in a letter to the visa department. What??? – they inquire. ‘Yes, we will run, but from Chicago, when we get there by plane. Then all the way to Montreal on foot. We need a different kind of visa.
The Canadian Consulate gave Roman his visa in the last seconds of their office hours. THANK YOU SO MUCH!!
9:30 Munich
At the airport we are greeted by Zuzia from Hannover and Mateusz from Warsaw. Although we are always in touch, we have not seen one another for almost a year. It does not matter – we are always one team, happy Lions Charity Run Team. Tomorrow we will meet up with Dominika and Darek.